7:41
Po pracy. Czas na sen.
Potem czeka mnie długi spacer i uspołecznianie.
Jest jednak promyk światła w tym ciemnym tunelu.
Ziemniaki
Niech miłość do Ciebie będzie nieskończona,
Jak ten ziemniak z kiełkiem, który właśnie kona
Co wyschnie i zmięknie, rozłoży się, zgnije,
Tworząc kopie swoje, których blask wciąż bije
Nie srebro, nie perły - materia to pusta
Niestrawne obiekty, nie chcą ich me usta
Nie kwiaty - choć ładne, nikną po dniach paru
Niech ukryta krągłość doda swego czaru
Krągłość, co w półmroku więzy zrzuca swoje
Chroniące przed światem i przed niepokojem
W ciepłej wilgotności nastanie swoboda
Kiełki rosnąć będą, bo czasu im szkoda
A gdy już urosną, listkami wystrzelą
W jasność, która z góry nęci swoją bielą
Głaskającą wiatrem i deszczem jesieni
Aż zadrżą, opadną i wrócą do ziemi
23:35
Uspołecznianie wprowadziło mnie w nienajlepszy nastrój.
Jestem jakiś rozdrażniony, może dlatego, że nie zjadłem ziemniaków.
Nic straconego, czas na batata z mikrofalówki.
Składniki:
1 batat wielkości dłoni pianisty
1 łyżka masła, oliwy albo czegoś takiego
przyprawy
Umyć dokładnie.
Podziurkować nożem, żeby nie wybuchł.
Rozkroić na dwie, trzy części podobnej wielkości.
Owinąć ręcznikiem papierowym, zachowa więcej wilgotności.
Rozłożyć równomiernie na talerzu.
5 minut na 1000W, obrócić i 5 minut na 600-800W.
Jeśli niegotowy, bo za duże kawałki, to jeszcze na parę minut na 600-800W.
Widelcem zrobić dziurę w środku i rozbabrać tam masło, sól, przyprawy itp.
Powietrze 9/10
Sen 8/10
Nawodnienie 4/10 - mało
Jedzenie 4/10, ale po batacie 6/10
Ruch 6/10 - ~8km, nic więcej
Sowa
31.03.2024