Pisane o poranku, po pracy. Wczorajszego wieczoru otrzymałem polecenie od recepcjonisty-kierownika "Zrób plakat/ulotkę na grilla, to i to ma być napisane". Pwoeidziałem, że nie jestem zbyt dobry w doborze zdjęć, kolorów i takich tam. Jeśli mi ktoś powie jakie ma być zdjęcie i jaki kolor liter i tak dalej - zrobię, ale w projektowaniu takich rzeczy jestem gorszy od nastolatka, który hobbystycznie coś narysuje. "Spoko dasz sobie radę." Siedziałem nad tym chyba z 2 godziny. Jakie zdjęcie/jaki kolor/jakie litery/jak dodać cień, żeby było czytelnie.... Zrobiłem i odetchnąłem. Kiedy nastał ranek i przyszła szefowa, powiedziałem, że zrobiłem te ulotki, dwie wersje. Ona spojrzała i mówi, że to nieczytelne. Spoko, sama zrobi. Ech... Z ciekawostek: daltoniści są dużo lepsi w wykrywaniu wrogich snajperów, bo gorzej widzą kolory, ale kształty lepiej. Może dlatego mi wydawało się to czytelne, a jej nie? Rankiem przyszło też dwoje ludzi. Ojciec z córką chyba. Parę minut po piątej. Pieszo musieli iść kilka kilometrów. W pierwszej chwili pomyślałem, że może ktoś wynajął dziewczynę na noc, ale lokalizacja i pora dnia raczej eliminowały taką opcję. "Dzień dobry" powiedziałem czekając na to co powiedzą. "Dbry. Pszeabiauenbome. Praca!" przez chwilę zastanawiałem się czy to obcokrajowcy, ale nie. Wyglądali jak ludzie z lat 90, którzy mieszkali większość czasu w PGR. "Słucham?" "Praca! Pedziałżbypszyjść." Zrozumiałem, że ktoś powiedział, że tu znajdą pracę, więc przyszli. Powiedziałem, że szefostwa nie ma, ale mogą poczekać jakąś godzinę i ich spytać. Wyszli. Stanęli na środku podjazdu przed hotelem i zaczęli czekać. Po prostu stali i czekali, nic więcej. Nie rozmawiali, nie rozglądali się za miejscem do siedzenia, nie poszli na ławkę nad pobliskie jezioro. Tylko stali. Nie rozmawiali, nie gestykulowali, nie robili NIC POZA STANIEM! Zacząłem się śmiać. Prostota tych ludzi poruszyła mnie gdzieś w środku. Nie było w tym śmiechu wyższości ani złości. Po prostu rozbawiło mnie jak bezpośrednio podeszli do tematu. Zastanowiło mnie czy z punktu widzenia geniusza, lub istoty wyższej ja też jestem taki zabawny. Prawdopodobnie tak. Wyszedłem na zewnątrz i powiedziałem, że za rogiem jest taras hotelowy, niech usiądą. Usiedli i czekali. Szefowa przyszła, powiedziałem, że ma interesantów, ale nie potrafiłem się z nimi dogadać. Niestety nie miała pracy. Powiedziała, że to dobry człowiek, dobrze pracuje, po prostu trochę wolniejszy. Nie spodziewałem się zbyt wiele, ale i tak smutno mi się trochę zrobiło, że nie znaleźli pracy. Oddychanie 7/10 Sen 5/10 Nawodnienie 6/10 Odżywienie 7/10 Ruch 4/10 Nie zadbałem dobrze o ciało. Idę spać. Sowa 30.04.2024
powrót