15:05 Trochę chłodno i pochmurno. Pobudka, ćwiczenia. Zjadłem na śniadanie połowę falafela, który był tak duży, że pozostał mi z wczorajszej kolacji. Rozmyślałem o wczorajszym wieczorze pokerowym. Najpierw, w przeciągu 8 godzin utraciłem ~6 dziennych wypłat, potem je odzyskałem i ugrałem kolejne ~6. W ciągu ostatniej pół godziny, kiedy już słońce wschodziło, przegrałem wszystko co miałem przed sobą, a potem, w przeciągu 3 rozdań to wszystko odzyskałem. Przy stoliku siedziało dwóch zagranicznych graczy, którzy nie żałowali pieniędzy. Grali z najgorszymi kartami i trafiali mało prawdopodobne układy. Można było wygrać od nich łatwo i dużo. Problem w tym, że podczas takiej gry jest się prawie zawsze o włos od bankructwa. Ludzie tego typu, kiedy przegrają 100 pieniędzy, wchodzą za 200, a potem za 400, 800 itd... Wystarczy, że trafią tylko raz, a znowu są "na zero". Strategia martingale jest skuteczna pod warunkiem, że ma się nieskończoną ilość środków. Mówiąc matematycznie: mają zawsze 30% szans, że wygrają wszystko co mam i 70%, że przegrają, a ja podwoję swoje żetony. Jeśli powtórzyć to kilkukrotnie, za każdym razem z większą kwotą, szanse na moją przegraną wynoszą około: 30% 50% 65% 80% Innymi słowy: mam ~20% szans na to, że wyjdę z szesnastokrotnością swojej początkowej kwoty. Nie są to duże szanse i dużo częściej wyjdę z niczym, ale są bardzo korzystne. Chociaż grałem prawidłowo, nie trzymałem się zasad zarządzania kapitałem i miałem przed sobą (ryzykowałem) zbyt dużą kwotę. Tym razem wieczór skończył się dobrze. Muszę popracować nad dyscypliną w tym zakresie. Wczorajszy wieczór był jednocześnie ważny z innego powodu: moje średnie zyski przekroczyły zarobki z normalnej pracy. Jedzenie i picie jest wliczone w koszta, więc jestem w całkiem dobrym położeniu. Dopisane następnego ranka. Od kilku miesięcy prowadzę życie w trybie ekonomicznym. Oznacza to, że każdy wydatek ma mieć dobry powód i rozsądną cenę. Tak, czasem kupię pizzę, albo czekoladę, jednak bez ekstrawagancji. Dziś był pierwszy wieczór, kiedy pozwoliłem sobie na smaczne, drogie i całkowicie zbędne jedzenie. Przechodziłem obok azjatyckiego sklepu, zaszedłem do środka i za równowartość 2 godzin pracy kupiłem glony, ciastko i dziwny napój. Sam wieczór w czyśćcu też był spokojny. Po wyrobieniu normy wróciłem do domu, ćwicząc trochę po drodze w parku. Posiedziałem przed komputerem i poszedłem spać. Statystyki pokerowe +28/26 Oddychanie 8/10 Sen 8/10 Nawodnienie 7/10 Odżywienie 8/10 Ruch 5/10 Decyzje 7/10 Sowa 26.08.2025
powrót