15:00 Ciepło i trochę chmur. Bardzo dobra pogoda. Lekkie drapanie w gardle. Śniadanie: 4 jajka sadzone + chleb z pomidorem w dobrym gronie. Na posesji weselnej była chatka zbudowana podobnie do jurt. Przyjrzałem się tej budowli od strony konstrukcyjnej. Materiały, łączenia, pokrycie dachu itp. Doszedłem do wniosku, że byłaby komfortowym miejscem do zamieszkania, gdyby ją trochę ulepszyć. Solidnym, przestronnym, tanim w utrzymaniu. Będę szukał projektów. Wiatr zwiał na sąsiedni balkon ręcznik i koszulkę. Użyłem wędki, aby odzyskać rzeczy, bo kluczy nie było. Gry komputerowe jednak imitują życie. Zakończenie wesela i powrót. Jazda samochodem przez mazurskie wioski i lasy. ładne krajobrazy. Dobrze mi się jechało. W trakcie jazdy słuchałem rozmów dwóch kobiet na różne tematy. Kobiecy punkt widzenia jest... interesujący. Biorąc pod uwagę dymorfizm płciowy doszedłem do wniosku, że musi taki być. Generalnie - mężczyźni powinni się więcej starać i pracować. Kawa w towarzystwie. Zaszło tam coś ciekawego, zważywszy na niedawne rozmowy w aucie. Jedno z dzieci gospodarzy zwymiotowało. Ojciec pilnował starszych dzieci w innym pomieszczeniu, matka wzięła wymiotujące dziecko do łazienki. Nie mogli się tym zająć. Poproszono o to rodzeństwo - gości. Jedna z kobiet nakłoniła swojego brata do sprzątnięcia tego w sposób polegający na presji i lekkiej manipulacji. Też wziąłem udział w tej zabawie i przetarłem mopem. Ciekawił mnie rozwój sytuacji. Widziałem zadowoloną minę, że "uczy facetów sprzątać." Demonstracja dominacji, uśmiech i wymiana spojrzeń z publicznością były ciekawą sceną do oglądnięcia. Koniec końców i tak chodziło o to, żeby nie sprzątać cudzych wymiocin, ale rozważam wiele poziomów społecznych tego zajścia. Powrót do miejsca zamieszkania. Ucieszyłem się na widok psa, a pies ucieszył się na mój widok. Zaszła we mnie zmiana i odnoszę wrażenie, że wszystko wokół się zmieniło. Minęły dwa dni, a odnoszę wrażenie, że wracam z bardzo długiej podróży. Otoczenie, chociaż to samo, jest jakby obce. 22:58 Spacer z psem ~10km. Las, odwiedziny i jezioro, las. Piksel wyżebrał kawałek kiełbasy. Jest w tym naprawdę dobry. Wracając poszedłem nieznaną drogą, doszedłem do szlabanu granicznego z Rosją. Skręciłem po chwili w kolejną drogę, trafiłem na duży bunkier. Betonowy, ponury i ciemny. Skręciłem po chwili w jeszcze kolejną, a tam na drodze w oddali stał leśny stwór o ciemnym umaszczeniu. Trudno mi było określić gatunek i rozmiar, ale należał do drapieżników. Nie spodobało mi się to, więc przywołałem Piksela i zacząłem się cofać. Dla bezpieczeństwa wziąłem kijek z konaru przy drodze. Po chwili wróciłem do rozwidlenia i poszedłem inną drogą. Co jakiś czas oglądałem się za siebie dla pewności. Stwór zaczął nas śledzić i powoli się zbliżał, chowając się czasem w zaroślach. Zaczęło też się robić ciemniej, a droga lekko się zwężyła. Zaniepokoiło mnie to. Dzikie zwierzęta nie śledzą ludzi. Czy jest to jedno zwierzę? Czy może mieć wściekliznę? Czy słaby kijek wystarczydo odstraszenia/obrony? Zatrzymałem się i obejrzałem. Stwór był wielkości lisa/borsuka, znajdował się już w miarę blisko i zaczął nas okrążać zaroślami. Piksel w końcu wyczuł coś i pobiegł się sprawdzić w pościgu/walce. Usłyszałem tylko odgłosy pogoni (na szczęście). Stwór uznał, że lepiej wziąć nogi za pas. Piksel też szybko wrócił, kiedy zacząłem głośno gwizdać. Reszta spaceru była spokojna. Jakiś szarak, jakiś trop, jakieś wykopane dołki na drodze. Po powrocie do domu podzieliłem się migdałami, żurawiną i rozmawiałem z dzieciakami. Tłumaczyłem jak są robione tatuaże, o kolegowaniu się ze zwierzętami, o krzywdzeniu siebie i różne inne rzeczy. Sola - jedna z sióstr, która jest nieposłuszna i trochę wredna - przekonała się do mnie. Lubię ją, bo nieustannie pyta "dlaczego." Kiedy usłyszy odpowiedź np. "bo słońce świeci", zaraz pyta "dlaczego słońce świeci", a kiedy odpowie się i na to, ona dalej pyta, chcąc poznać pierwotną przyczynę. Innych to strasznie irytuje, ale ja lubię zastanawiać się razem z nią. Niedawno jej starszy brat, który kiedyś podobnie pytał "dlaczego", zdenerwował się na nią za te pytania. On już trochę dorósł i przestał pytać. Szkoda. Sola natomiast polubiła mnie i nie chciała mi pozwolić iść spać, ciągnąc mnie za rękę na korytarzu. Dopiero jej ojciec wychodzący ze swojego pokoju sprawił, że wystraszyła się i szybko uciekła. Zastanawiam się o czym świadczy reakcja tego typu. O posłuszeństwie, lęku, czymś jeszcze innym? Trochę się martwię o jej relacje z ludźmi. Ma trudny charakter. Oddychanie 7/10 Sen 3/10 Nawodnienie 8/10 Odżywienie 8/10 Ruch 7/10 Decyzje 6/10 Sowa 26.08.2024
powrót