09:40 Wszedłem rano na hackernews i dobre wieści na start dnia. Assagne został uwolniony. Dogadał się jakoś z wymiarem sprawiedliwości. Jest raczej niebezpiecznie przesyłać mu poufne informacje. Podziękowania za wikileaks.com, bo sporo ciekawych rzeczy można tam przeczytać. 19:99 Dieciaki przyszły z kolejnym zegarkiem do naprawy. To już trzeci w ciągu dwóch tygodni. Wsześniej nie działały dwa budziki, więc rozkręciłem, zaglądnąłem i zaczęły działać. Tym razem był to smartwatch i nie chciał się ładować. Wiedziałem, że naprawienie tego przerasta moje możliwości, ale spróbować nie zaszkodzi. Przyniosłem miernik, przedłużenie do usb, podotykałem palcami i poruszałem czym się dało w tym zegarku i ładowarce. I zaczął działać. Nawet nie wiem co tam właściwie się zepsuło. Podobnie było z tymi poprzednimi zegarkami. 21:08 Postanowiłem zrobić sobie kubeczek kawy. Poszedłem do kuchni, wstawiłem wodę do zagotowania i spytałem, czy jest mleko. W miejscu, w którym mieszkam, jest mleko prosto od krowy i mam możliwość z niego korzystać. Dzieciaki postanowiły mi zaraz pomóc i przede mną stał wielki słój mleka. Nie był to słoik ani słoiczek, był to 3-litrowy, wielki słój. Górną warstwę stanowił tłuszcz, który zdążył się już trochę oddzielić. Dzieciaki mają polecenie zbierać górną warstwę, zanim zaczną pić mleko. Robi się z tego potem śmietanę czy jeszcze jakieś inne rzeczy. Najmłodsza siostra (8 lat) zebrała prawie całą górną warstwę. Na powierzchni mleka zostało jeszcze trochę tego. Popatrzyła na mnie i powiedziała "Tylko jeszcze trzeba to rozmieszać." "E, nie trzeba. Tak też będzie dobrze" odpowiedziałem przenosząc słoik nad kubeczek. Nie zdążyłem jednak nalać sobie mleka, bo jej rączka zdecydowanie przytrzymała słoik. "Nie! Trzeba to rozmieszać, bo będzie kisłe!" spojrzała mi prosto w oczy. Widziałem, że w tym spojrzeniu było coś poważnego, zupełnie jakby to była sprawa życia lub śmierci. To spojrzenie mówiło "Może nie zdajesz sobie sprawy, ale jeśli nalejesz mleka bez mieszania, będzie bardzo, bardzo źle!" "Nieee, będzie dobrze" odpowiedziałem beztrosko. "Nieee! Będzie kisłe! Będzie kisłe!" najmłodsza siostra wpadła w popłoch, starając się mnie powstrzymać. Starsza siostra ją trochę odciągnęła, ja w tym czasie nalałem mleka. Oczywiście do kawy wpadła też gęsta część, która pływała na powierzchni. Zrobiła przy tym charakterystyczne "chlap". "Nieee!" krzyknęła najmłodsza siostra z lekką trwogą i obrzydzeniem. Kawa była całkiem smaczna. Po kilkunastu minutach widziałem, jak trochę zatroskana sprawdza czy wszystko w porządku było z tą kawą. Powiedziałem, że kawa była dobra i że to nie było jeszcze kwaśne mleko, tylko trochę tłuszczu. Na marginesie... Czasem mi się wydaje, że moja beztroska ma zupełnie odwrotny skutek do zamierzonego. Ludzie zamiast się uspokajać panikują jeszcze bardziej. Kiedy natomiast zaczynam panikować, ludzie mówią, że będzie dobrze i się relaksują. Piękna kompozytorka trochę potwierdza tę regułę. Zastanawiam się czy jest to warte przeprowadzania eksperymentów. Oddychanie 8/10 Sen 8/10 Nawodnienie 8/10 Odżywienie 7/10 Ruch 7/10 Sowa 25.06.2024
powrót