Pisane kolejnego dnia.
Ciepły dzień, chłodny wieczór.
Rano miałem pojechać na koniec miasta i spotkać się z nieznanym mi jeszcze braciszkiem. W trakcie jazdy napisałem, że się spóźnię, a on odpisał, żebyśmy przełożyli spotkanie na wieczór dzisiejszego dnia.
Pojechałem więc do szkoły, a tam okazało się, że zapomniałem hasła i nie można było go odzyskać normalnymi sposobami. Pedagog A zajęła się tą sprawą, a ja cierpliwie czekałem na rozwój wydarzeń.
W szkole jest półka z książkami, więc tam się skierowałem. Kiedy miałem już coś dobrego do poczytania, ukryłem się w zacisznym kącie, położyłem na wielkiej poduszce w kształcie obwarzanka i oddałem lekturze.
"Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym" Daniela Kahneman.
Autor opisuje w jaki sposób ludzie podejmują decyzje i wpadają w pułapki podczas tego. Wiedza ta pozwala dostrzec wiele niebezpieczeństw i okazji w dzisiejszym świecie.
Dostęp do konta uzyskałem, kiedy zostało mi już niewiele czasu na napisanie jakiegoś kodu, więc nawet się nie kłopotałem. Zamiast tego zrelaksowałem się podczas grupowego wymyślania historii. Potem wyruszyłem na spotkanie z braciszkiem.
Kiedy dotarłem na miejsce (do tej "gorszej" części miasta), braciszkowie mieli przy ulicy zaparkowany mały samochód dostawczy. Po drugiej mieli też duży samochód dostawczy. Wokół tego mniejszego dwóch z nich dawało kazanie i opisywało trochę historię swojego nawrócenia. Niewielki tłum ludzi czekał cicho i cierpliwie przez około 40 minut. Zaczynało się robić chłodniej, słońce już zaszło.
Twarze ludzi oczekujących były zmęczone. Życiem, alkoholem, latami zaniedbania, brakiem pieniędzy i edukacji, samotnością i czym tam jeszcze. Można wyobrazić sobie ludzi żyjących wśród używek, kradzieży i złego myślenia i właśnie takie twarze przychodzą na myśl. Twarze ludzi, którym się nie udało. Ci, którzy nie mieli szczęścia.
W końcu otworzyły się drzwi obu samochodów i jedzenie zostało rozdane. Tłumek znów zrobił się nerwowy, niektórzy mieli miny "jestem sprytny i przebiegły, bo dostałem jedzenie", zaczęto palić papierosy i przekrzykiwać się. Jedna kobieta, która musiała iść na chwilę na drugą stronę ulicy, krzyczała, żeby ktoś jej popilnował pudełka z jedzeniem, bo ukradną (pewnie chodziło jej o innych, którzy też dostali to samo).
Kiedy zajście się skończyło, podszedłem do braciszka porozmawiać o mojej sytuacji, wsiadłem do dużego samochodu dostawczego i pojechaliśmy w nieznane. Z większością ludzi spytałbym dokąd jedziemy, zanim rozpoczęłaby się podróż. Z braciszkami jeżdżę w ciemno, tam zawsze jest coś ciekawego. Nie przypominam sobie, żeby mnie w jakieś złe miejsce wywieźli.
Dojechaliśmy do sporego domku na obrzeżach miasta. W domku mieszkali ludzie, którzy wyszli z bandyterki, narkotyków i innych takich. To byli ludzie, którzy chcą zmienić swoje życie oddając je Bogu.
Wśród tych ludzi była mała dziewczynka, a za chwilę pojawiła się żona braciszka, kobieta z dzieckiem. Małe dzieci biegające po zmroku to albo bardzo dobry znak, albo bardzo niedobry. W tym wypadku był to dobry znak. Dziecko było czyste, ciekawskie i musiało mnie dokładnie obejrzeć. Czuło się bezpieczenie.
Kiedy dzieci czują się bezpiecznie, ja też czuję się bezpiecznie.
Rozmowa w samochodzie i pod tym domem miała przewidziany skutek - to nie jest miejsce dla mnie. Sam to stwierdziłem.
Moje zajęcia i tryb życia wprowadziłyby niepotrzebny chaos wśród mieszkańców. Miałbym jeszcze więcej na sumieniu.
Długi powrót autobusem i zasłużony sen.
Statystyki: +8/23
Oddychanie 8/10
Sen 5/10
Nawodnienie 8/10
Odżywienie 7/10
Ruch 5/10
Decyzje 7/10
Sowa
23.09.2025