Pisane dwa dni później
Wróciłem z pracy, odpocząłem i odezwałem się do Koguta, który jest wiernym kompanem w cierpieniach życia.
Kogut akurat nie ma pracy, a ja akurat mam, więc jestem w wyjątkowo dogodnym położeniu. Mogę mówić, że jest bezrobotniakiem i żeby się wreszcie wziął do normalnej roboty. Przez większość życia on to mówi do mnie, więc korzystam, póki jeszcze mogę.
Jestem uzależniony od gier. Staram się grać mało i w wartościowe tytuły.
Kogut też lubi grać w gry, więc poprosiłem go, aby pobrał jedną grę z internetu dla mnie, a ja zajdę i skopiuję.
Kiedy zaszedłem i kopiowałem, pokazał mi inną grę. Od razu wiedziałem, że to kłopoty.
Gra była... średnia.
To gra w cyfry - karcianka. Jej istota sprowadza się do oceny prawdopodobieństwa i podejmowania decyzji. Są kolorowe obrazki i w miarę szybka informacja zwrotna. Tego typu gry są dla mnie jak pachnące substancje rosiczki dla owada.
Co gorsza, gra ta nie wnosi w moje życie nic poza zużyciem czasu. Lekcje, które z niej płyną, są już przeze mnie dawno przyswojone. Nie ma tam zaskakującej historii, nie ma rzeczy o emocjach, nie ma nowych idei. Po prostu cyferki rosną, a mój mózg w odpowiedzi na to daje dobre chemikalia.
W ten oto sposób zmarnowałem około 7 godzin życia, nie dodałem wpisu w dzienniku i zaniedbałem ciało.
Z pamięci:
Oddychanie 8/10
Sen 7/10
Nawodnienie 5/10
Odżywienie 6/10
Ruch 5/10
Sowa
22.04.2024
(zastanawiam się czy data pod wpisem powinna dotyczyć dnia w którym piszę, czy dnia, który opisuję, nie podoba mi się obecny system, trzeba będzie coś z tym zrobić)