Pisane następnego dnia Dzień ciepły, dobre powietrze. Wstałem około 10:00, przygotowałem się i pojechałem rowerem nad jezioro. Nad jeziorem był triathlon, foodtrucki oraz chrzest. Braciszkowie z jednej sekt zaprosili mnie na to wydarzenie. Lubię braciszków z tej sekty. Są według mnie najuczciwsi w swoich próbach wprowadzenia nauk biblijnych w życie. "Po tym was wszyscy poznają, że miłość wzajemną mieć będziecie" i tak dalej. Sekta jest względnie młoda, więc nie zdążyła się jeszcze zdegradować. Wśród obecnych ponownie spotkałem pewnego człowieka. Była z nim żona i dzieci. Jeden z synów ma autyzm. Rozmawiałem z ojcem, dylematy w pracy i w życiu. Obserwowałem syna i jego próby komunikacji ze światem. Zatykał uszy, kiedy było głośno. Kiedy czegoś chciał to całym ciałem starał się przekazywać informacje. Wyginał się i przekręcał, ale nie było w tym złości ani agresjii. Zastanawiam się na ile ten chłopak zdaje sobie sprawę z własnego położenia. Jak dobrze rozumie siebie, swoje potrzeby i niemoc innych w ich odczytaniu? Czy, spotkawszy sam siebie, byłby w stanie się porozumieć? Potem była agapa, czy jakoś tak. Różne jedzenie, spotkanie i rozmawianie. Ziemniaki i surówka dla mnie. Ludzie dzielą się swoimi doświadczeniami, opowiadają o tym, jak zmieniło się ich życie. Lubię słuchać tych historii. Siedziałem przy komputerze do rana. Źle. Oddychanie 8/10 Sen 6/10 Nawodnienie 8/10 Odżywienie 9/10 Ruch 7/10 Sowa 21.07.2024
powrót