22:26 Ciepło i słonecznie. Trochę wiatr. Spałem długo. Pomieszczenie jest małe i kiedy się budzę, czuję, że tlenu jest już dość mało. Zastanawiam się ile procent jest "niezużyte" po nocy, ale nie mam miernika. Po południu odwiedziny u wspólnika, obiad, trochę posiedzenie i powrót do domu. Najadłem się dużo smacznych ziemniaków. Wspólnik mieszka z kobietą. Kobieta ugotowała potrawy. Wspólnik chciał cukinię. Zwykłą, usmażoną, lub ugotowaną cukinię. Kobieta uznała, że tak to ona nie zrobi i przyrządziła dukinię z ziołami, majonezem i jeszcze nie wiadomo czym. Wspólnik poczuł się tym mocno dotknięty i się obraził. Kobieta również poczuła się dotknięta. On uznał, że nie będzie jadł, a ona, że nie zrobi mu zwykłej cukinii. Najzabawniejsze jest to, że przyrządzenie tej potrawy zajęłoby parę minut. Pokroić, wrzucić do garnka, wyjąć z garnka, posolić. Zamiast tego oboje robili sobie docinki przez kilka godzin. Nie było to jakieś mocno złe, ale z takiego drobiazgu dali radę zrobić problem. Miałem ochotę sam mu to ugotować, ale jednak zrezygnowałem. Wieczorem słowoku z kompozytorką. Oddychanie 8/10 Sen 8/10 Nawodnienie 8/10 Odżywienie 9/10 Ruch 5/10 Decyzje 5/10 Sowa 20.04.2025
powrót