Pisane dwa dni później
Dość ciepło i wietrznie.
Obudziłem się po południu. Kaz okazał się dobrym gospodarzem i zachowywał się dość cicho. Nie obudził mnie. Wstał kilka godzin wcześniej i chodził po pomieszczeniu, robił sobie jedzenie itp.
Większość dnia minęła na zwiedzaniu miasta. Zrobiliśmy z Bazylim rowerami ponad 30 km, pograliśmy w bilard, zjedliśmy różne jedzenie, odwiedziliśmy jej byłego.
Jedzenie w Holandii jest... śrenie. Nie jest jakieś niesmaczne, ale nie jest też smaczne.
Nie tylko jedzenie jest takie. Infrastruktura jest super, ale oglądając miejsca i ludzi wszystko jest takie... zwyczajne. Jest to najnormalniejsze miejsce w jakim byłem. Zwykłe domy, zwykłe sklepy, ludzie, parki i tak dalej. Wszędzie spokój. Samochody ciche, ludzie na rowerach jeżdżą tu i tam.
Pięknej kompozytorce by się spodobało.
I jest płasko. To była jedna z cech, które najbardziej mnie ruszały. Wszędzie jest płasko i równo. Żadnej górki, wąwozu ani wysokiego miejsca z którego można oglądnąć okolicę. PŁASKO. Może to dlatego wszystko wydaje się zwyczajne?
Może to dlatego w tym kraju narkotyki są ludziom potrzebne?
Jestem niemal pewien, że mieszkając dłużej w takim środowisku coś we mnie zmieniłoby się na... dziwniejsze.
Oddychanie 8/10
Sen 8/10
Nawodnienie 8/10
Odżywienie 7/10
Ruch 6/10
Decyzje 7/10
Sowa
18.12.2024