20:29
Ciepło. Po południu deszcz.
Nie poszedłem na sektę, podejrzewałem już wczoraj, że tak będzie.
Nabożeństwo się skończyło, mieszkańcy wrócili do domu na obiad. Było też trochę gości.
Wśród gości była para, która jeszcze mnie nie znała. Przyjechali zza granicy na jakiś czas.
Kiedy dowiedzieli się, że nie należę do ich chrześcijańskiego zgromadzenia, uznali chyba, że mnie nawrócą/przekonają. Chętnie zacząłem dyskusję, bo lubię rozmawiać o wszelkich wierzeniach i organizacjach.
Zaczęło się niewinnie, jak zwykle przy takich rozmowach. Najpierw rozmawiałem z mężem, po chwili przyłączyła się żona.
Stopniowo zaczęto stosować wobec mnie brzydkie techniki erystyczne. Nie pozwalano mi dokończyć, odpowiadano za mnie, ignorowano moje argumenty.
Nie była to moja pierwsza rozmowa tego typu, więc nie dałem się zbić z tropu. Konsekwentnie wracałem do swoich przekonań i argumentów, na które nie mam nadal odpowiedzi.
Skończyło się jak zwykle, czyli oskarżaniem mnie o pychę oraz tłumaczeniem, że zbytnio polegam na rozumie i to mi przeszkadza w byciu zbawionym.
Zobaczyłem też oczy, których nie powstydziłby się inkwizytor. Oczy, które mówią "twoje istnienie zagraża fundamentom na których opieram swoje życie".
Oddychanie 7/10
Sen 8/10
Nawodnienie 6/10
Odżywienie 8/10
Ruch 7/10
Decyzje 5/10
Sowa
18.08.2024