24:16
Dzień gorący.
Rano dopilnowałem, aby informacje dot. obecności na weselu były prawidłowo przekazane. Zobowiązałem się, więc zadzwoniłem i przy okazji zostałem zaproszony na śniadanie. Naleśniki z bananami, masłem orzechowym i słodkim sosem. Zazwyczaj nie jadam słodkich śniadań. Tym razem zaryzykowałem i było całkiem smaczne, ale nie czułem się później dobrze.
Zjadłem, pogadałem z rodzicami, pobawiłem się w wojskową policję (byłem oczywiście złodziejem) i wróciłem do swoich spraw.
Zagłębiałem się dalej w temat modyfikacji komputera dotyczących chłodzenia, wydajności i takich tam.
Zamówiłem termopady, których nawet znajomy serwisant nie zna, a które parametrami biją na głowę te obecne (jeśli wierzyć różnym testom).
Z niecierpliwością czekałem na wieczorne sektowe spotkanie, ale dowiedziałem się, że nie będzie grupy ludzi, która miała być. Zawiodłem się trochę, bo bardziej tego wyczekiwałem niż kurek z ziemniakami. Mimo wszystko zaszedłem posłuchać i popatrzeć. Poczytałem przy okazji księgę Joba i doszedłem do dziwnych wniosków, ale jeszcze nie chcę się nimi nie dzielić. Jeszcze nie dojrzały.
Wieczorem najadłem się ziemniaków z kurkami. Dokładniej - najadłem się tyle, że obawiałem się kłopotów zdrowotnych, gdybym miał zjeść trochę więcej. I tak zjadłem trochę więcej, ale dopiero po kilkunastu minutach.
Oddychanie 7/10
Sen 8/10
Nawodnienie 7/10
Odżywienie 7/10
Ruch 7/10
Decyzje 6/10
Sowa
16.08.2024