21:17
Chłodny, ale słoneczny dzień.
Dojechałem do Warszawy około 7:00.
Poszedłem na kawę, a po kawie na spacer w pobliże pokoju.
Mostem przez Wisłę.
Poczekałem rano i porozmawiałem z kompozytorką o różnościach.
Potem oglądnąłem pokój, uznałem, że jest ok, i po kilku godzinach podpisałem umowę i zapłaciłem.
Potem do znajomego oglądnąć jego robotę, przywitać się i takie tam.
Bardzo chciało mi się spać i zdrzemnąłem się na krześle. Wypiłem też litr soku pomidorowego i mi się poprawił stan. Usta lekko piekły, ale po soku pomidorowym prawie przestały. Ciekawy związek, będę musiał to jeszcze przetestować kiedyś.
Potem już była noc i poszedłem po falafel. Byłem naprawdę głodny, a falafel bardzo smaczny.
Słowoku z kompozytorką i sen na nowym łóżku w ubraniu, bo pościel przywiozę dopiero jutro.
Jest tu też fajna poduszka, którą przekazała mi osoba wynajmująca. Mówiła, że wyprana i takie tam. Chciała mi też dać wyprany ręcznik i powiedziała, że materac po poprzednich lokatorach też jest wyprany. Pracuje w agencji i utrzymuje czysty stan wynajmowanych mieszkań.
Zazwyczaj nie ufam obcym materacom i poduszkom, ale jakoś w tym przypadku czuję się bezpiecznie.
Mam nadzieję, że nie złapię wąglika.
Oddychanie 7/10
Sen 2/10
Nawodnienie 7/10
Odżywienie 6/10
Ruch 6/10
Decyzje 7/10
Sowa
16.03.2025