08:54 Chłodny, jesienny dzień. Obudziłem się nadal z bólem głowy. Kawa na przeczyszczenie. 27:28 Dzień mijał spokojnie. Salomea wróciła ze szkoły, zapukała i zaczęła pytać dlaczego wyjeżdżam. Rozmawiałem z nią trochę o tym, potem poszła wykonywać swoje obowiązki. Przygotowywałem się do wylotu. Poszedłem po zakupy, wziąłem prysznic, poskładałem ubrania i tak dalej... Kiedy był już wieczór ludzie chcieli ze mną trochę rozmawiać, więc porozmawiałem. Chcieli się jeszcze pomodlić, więc się pomodlili. Na koniec okazało się, że przez internet jest odprawa przed lotem, więc i to chciałem zrobić. Chciałem zrobić wszystko dobrze, a minuty mijały. Wyszedłem na autobus kilkanaście minut później niż zaplanowałem. Kiedy dotarłem na dworzec i rozejrzałem się, nie było ludzi. Spojrzałem na zegarek w celu upewnienia się, że jestem o czasie. Okazało się, że autobus albo odjechał wcześniej, albo wcale nie pojechał - nie wiem. Infolinia 24h była oczywiście nieczynna. Wróciłem więc zasmucony do miejsca zamieszkania i napisałem Bazyliszkowi, że nie przyjadę. Trochę jeszcze wzbudziło we mnie nadzieję szukanie blabla cara, ale nie było żadnego, a człowiek, który mógłby mi pomóc spał i miał wyłączony telefon. I tak zakończyła się moja podróż do Holandii. Po godzinnym spacerze. Znowu dałem się rozproszyć ludziom i okolicznościom. Mogę mieć wymówkę - "Autobus odjechał wcześniej", ale co to zmieni? Nie uchroni mnie to przed konsekwencjami i tak naprawdę nikogo nie obchodzi. Pojawiły się we mnie dwie negatywne emocje: wyrzuty wobec siebie i smutek. Smutek z powodu niezrealizowanych planów i nadziei, a wyrzuty z powodu świadomości, że mogłem wszystko zrobić lepiej. Emocje te nie prowadzą do dobrych rzeczy. Postaram się je zmienić w coś innego. Oddychanie 8/10 Sen 8/10 Nawodnienie 8/10 Odżywienie 5/10 Ruch 5/10 Decyzje 2/10 Sowa 09.10.2024
powrót