Pisane dzień później. Chłodno, zachmurzenie, trochę deszczu. Wyspałem się i wstałem rano. Miałem do zrobienia dwie rzeczy: wymiana taksówkowych opon, na którą byłem umówiony od tygodnia, oraz stawienie się i podpisanie papierów w dziwnej szkole programistycznej. Około godziny 9:00 zacząłem czytać o królu Poniatowskim i Katarzynie 2. Jak to mieli romans, jak doprowadzili kraj do ruiny i rozbiorów i takie tam. List carycy do swojego ministra na temat Polski powinno się czytać kilka razy w programie szkolnym. Było jeszcze o kozakach i powstaniu Chmielnickiego - magnat chciał go ograbić z majątku (i w końcu to zrobił), król nie pomógł. W efekcie po kilku latach kozacy uznali zwierzchnictwo cara. Pisałem o tych rzeczach znajomemu konfederacie, bo z braku wiedzy wierzy w dziwne rzeczy. Całkowicie zapomniałem o wymianie opon, a do szkoły pojechałem po południu. Trochę lipa, ale uzyskana wiedza ciekawa i fajna. Chyba warto było. Około 16:00 wsiadłem za kierownicę i woziłem ludzi prawie do samego rana. Spokojny wieczór, ale ktoś wystawił mi negatywną ocenę, że za mocno skręcam i że ja to nie ja. Oddychanie 8/10 Sen 8/10 Nawodnienie 8/10 Odżywienie 7/10 Ruch 3/10 Decyzje 5/10 Sowa 09.04.2025
powrót