Pisane następnego dnia.
Jesiennie.
Krótko spałem.
Spotkałem się z przedwczorajszym solenizantem. Pochodziliśmy po mieście, zjadłem smaczą tortillę, pogadaliśmy o polityce i różnych takich.
Około godziny 21 zadzwoniła do mnie kocia właścicielka. Kot leżał na boku i był na wpół nieprzytomny. Właścicielka w panice.
Zaszedłem, przełożyłem kota do pudełka, a ona zawiozła go do weterynarza. Ja dołączyłem do nich po chwili. Byłem na spacerze z psem, a gabinet nie był daleko.
Weterynarz był rzeczowym człowiekiem, podobał mi się sposób w jaki wykonywał swoją pracę. Pobrał krew, zrobił badania diagnostyczne, dał kroplówkę ze sl…adnikami odżywczymi i coś jeszcze.
Porozmawiał ze mną chwilę o tym co robi i o dziwnym stanie kota. Właścicielka stała trochę dalej, bo nie mogła na to patrzeć.
Zabawne, bo po pomoc poszła do gabinetu, który jeszcze niedawno krytykowała.
Oddychanie 8/10
Sen 5/10
Nawodnienie 6/10
Odżywienie 6/10
Ruch 5/10
Decyzje 4/10
Sowa
08.12.2024