25:08 Jesiennie. Drapie mnie trochę w nosie. Rano wyruszyłem na wyprawę w poszukiwaniu pościeli. W obecnym miejscu chyba jeszcze trochę pobędę, więc uznałem, że czas odłożyć śpiwór na półkę. Do kupienia miałem kołdrę, prześcieradło, poszewki i może jeszcze jakiś koc. W ciągu pierwszej godziny znalazłem wełnianą kołdrę i resztę potrzebnych rzeczy. Blisko i drogo. W ciągu następnej nie znalazłem nic konkretnego, ale potem wsiadłem do autobusu powrotnego. Mogłem wysiąść, lub jechać dalej. Na rozkładzie zauważyłem, że za kilka przystanków jest jakieś centrum handlowe. Nieznane mi miejsce i trasa. Zaryzykowałem i znalazłem kołdrę i całą resztę za mniej niż dzienną wypłatę. Wszystko z dobrych materiałów. Zbliżał się czas pracy, więc ostatecznie nic nie kupiłem, ale uzyskałem rozeznanie w cenach i dostępności. W pracy naciskałem przyciski i patrzyłem w prostokąt. Sprawdzałem czy światełka będą się zapalały w odpowiednie wzory. Jeśli nie - klikałem w więcej przycisków, żeby ludzie po drugiej stronie świata mogli też popatrzeć w prostokąty i dowiedzieć się, że światełka nie zapalają się jak trzeba. Na obiad zupa krem z jarmużem i duża porcja pszennych placków przekładanych warzywami. Starczyło jeszcze na kolację. Zamiast wrócić do domu, pojechałem jeszcze do czyśćca i wygrałem około półtora dziennej wypłaty. Dowiedziałem się też od człowieka ze szkoły, że zrobił pierwszą część zadań i są do zrobienia bez dużego stresu. Weekend zapowiada się pracowicie (i przyjemnie). Dzień pracowity, długi, trochę męczący. Oddychanie 8/10 Sen 7/10 Nawodnienie 8/10 Odżywienie 8/10 Ruch 4/10 Decyzje 6/10 Finanse: 12/80 Szkoła: 25% 12dni Sowa 08.10.2025
powrót