16:33
Ciepło, ale nie gorąco.
Wstałem wcześnie. Głowa bolała jeszcze po wczorajszych frytkach, czułem je w żołądku i czasem się nimi odbijało.
Poszedłem do kuchni zaparzyć miętę i wypić na ławce. Część braciszków jechała na jakiś zlot w Legnicy. Zostałem zaproszony, ale oczywiście uśmiechnięte "Nie, dziękuję."
Zostały dzieciaki i paru dorosłych. Krnąbrna dziewczynka (nie adeptka elektroniki) została w domu i posiedziała na ławce razem ze mną. Cieszyłem się dniem i piłem miętę, ona cieszyła się dniem i piła sok malinowy. Rozmawialiśmy o różnościach. Nauczyłem ją, że różne istoty i o różne rzeczy trzeba prosić inaczej. Mówienie "zrób X" jest raczej nieskuteczne.
Wykorzystała nowo nabytą wiedzę do wyproszenia u mnie pizzy, bo rozmawialismy o jedzeniu i okazało się, że lubi pizzę. Ja też, ale teraz już wolę ziemniaki.
Potem pomogłem jej jeszcze naprawić rower, bo łańcuch spadł i były potrzebne do tego klucze i trochę pracy dorosłych rąk. Obraziła się w trakcie, ale nie wiem czemu.
Spacer z psem, karaluch, lody, sok pomidorowy (na żołądek i głowę). Po powrocie adeptka elektroniki razem z krnąbrną siostrą pogadały ze mną o pizzy i dogadaliśmy się, że wspólnie będziemy wieczorem robić i jeść. Potem głupoty przy komputerze.
27:21
Razem z krnąbrną siostrą przygotowywaliśmy pizze, a adeptka pojechała rowerem z paroma innymi ludźmi do sklepu. Po ketchup i więcej pizz. Pomyślałem, że dwie nie wystarczą i miałem rację. Wszyscy chętni najedli się (prawie) do syta i (podobno) ze smakiem.
Krnąbrna siostra jest dobrą pomocą kuchenną. Stara się wykonywać polecenia i dobrze zapamiętuje różne rzeczy. Kiedy tłumaczę jej powody danej czynności, pyta czasem kilka razy "dlaczego" i przyjmuje wyjaśnienia. Ma w sobie dogłębną chęć poznania ciągów przyczynowo-skutkowych i brak uznania dla autorytetów. Połączenie tych dwóch cech sprawia, że jej życie będzie pewnie inne niż u większości ludzi.
Wieczorem trafiłem na chińską bajkę haunted electronics shop. Oklepany schemat: tajemnicza postać sprzedaje magiczne rzeczy, tym razem elektronikę. Oczywiście używanie niesie ze sobą konsekwencje. Tym razem część historii kończy się dobrze. Jeśli człowiek da radę zrezygnować ze swojego pożądania.
Powierzchowne spojrzenie w naturę ludzką. Tyle, żeby czytelnik mógł się utożsamić z niektórymi postaciami, jednak nie ma słowa o biologii i rzeczywistym źródle "pragnień".
Nadal coś jest nie tak z gardłem i głowa trochę boli, ale jest w miarę ok.
Oddychanie 6/10
Sen 7/10
Nawodnienie 7/10
Odżywienie 7/10
Ruch 6/10
Decyzje 5/10
Sowa
06.09.2024