25:47
Jesiennie, słonecznie.
Długi sen, a potem do pracy.
Dalszy ciąg korpo-polityki. Cała historia wymaga dłuższego opisu.
Przy moim projekcie pracuje około 20 osób. Ja należę do 6-osobowej grupy, która trzy razy w tygodniu przeprowadza te same testy na kolejnej wersji tej samej gry. Praca spokojna, nudna i powtarzalna. W sam raz na autyzm.
W grupie jestem ja, korpo-polityk, porywczy młodziak, luzacki gangsta, nieśmiała dziewczyna i niedoszły pokerzysta z kolczykami. Pokerzysta jest młody i nie gra zbytnio w pokera, więc go wziąłem kiedyś na stronę i zniechęciłem do tego zajęcia. Mam nadzieję, że skutecznie.
No ale do rzeczy...
Polityk uśmiechał się do wszystkich i pytał jakie tam błędy znaleźli, gadał z wyższymi stopniem i ogólnie sprawiał wrażenie "mam wszystko pod kontrolą". Raz do mnie się przysunął z krzesłem i zaczął stosować jakieś socjotechniczne sztuczki. Wyłapałem, że jedyne w czym chce mi pomóc to w robieniu za niego roboty, więc odpowiedziałem wymijająco i zacząłem dokładniej obserwować.
Wyglądało to tak, że brał sobie najłatwiejsze zadanie, oglądał większość czasu filmiki i chodził na przerwy, a na koniec zmiany mówił ludziom starszym stopniem jakie to błędy "znaleźliśmy".
Dziś musiał się spóźnić z jakiegoś korpo-powodu, więc ogarnąłem grupę, dogadałem się kto chce co robić i wszyscy zajęli się swoimi sprawami. Ludzie niezbyt chcieli brać te najłatwiejsze zadanie, bo obawiali się co będzie, kiedy już polityk wróci.
Polityk wrócił, zadania były już przydzielone. Zaczął dyskutować na czacie z współpracownikami i starszymi stopniem, że on to robi "lepiej i szybciej" i nie trzeba tego nikomu innemu przydzielać. Starsi stopniem byli innego zdania, ale nie było go przy tej rozmowie, więc trochę pomilczałem. Potem zacząłem trochę dopytywać jak to się dzieje, że tak szybko to robi. Rozpisał się. Kompozytorka stwierdziła, że osoba taka jak on nie może przepuścić okazji do podbudowania ego i chyba miała rację.
Napisał, że czeka aż ktoś znajdzie błąd na innej platformie i to znaczy, że na jego też może być.
I... to właściwie był koniec dyskusji. Ja się pośmiałem, lead się pośmiał, a reszta mojej grupy zrozumiała czemu polityk był zawsze taki uśmiechnięty i pomocny.
Potem jeszcze ludzie z grupy mówili mi na stronie, że on im powtarza, że nie ma sensu się starać, dobrze robić i tak dalej. Wytłumaczyłem, że na tym skorzysta tylko on. Jeśli będzie jakiś problem, to po prostu powie "Ja przecież i tak robię najlepiej z nich wszystkich".
Wróciliśmy więc do lekkiej pracy i dalszego obijania się, ale zauważyłem, że już z nieco innym nastawieniem.
Szczerze, to miałem o nim trochę wyższe mniemanie i nie sądziłem, że tak łatwo pójdzie. Sądziłem, że będzie mówił jaki jest kompetentny, potem będzie trzeba dążyć do weryfikacji jego kompetencji i pokazać lepsze wyniki w zadaniu, którym tak się chwalił. Potem jeszcze pokazać jego kiepskie wyniki bez korzystania z pracy innych ludzi. Myślałem, że korporacyjna rozgrywka potrwa jeszcze kilka(naście) ruchów i będzie obgadywanie, nastawianie jednych ludzi przeciwko innym i takie tam podrzucanie świń.
Chyba jeszcze zbyt niski szczebel.
Oddychanie 8/10
Sen 8/10
Nawodnienie 7/10
Odżywienie 8/10
Ruch 4/10
Decyzje 7/10
Finanse: 3/80
Szkoła: 0% 59 dni
Sowa
05.11.2025