22:48 Ciepło, trochę duszno. Trochę niewyspania. Jechałem do szkoły i rozmawiałem przez telefon z piękną kompozytorką. W tramwaju znalazł się mały (rom/cygan/dzieciak z akordeonem). Akordeon miał około 50% rozmiarów właściciela. Pomyślałem, że rzucę mu jakieś drobne, więc "co wyciągnę z kieszeni to mu dam" zaowocowało 70gr w kubku cyganka. Kompozytorka, słysząc ile mu dałem, wpadła w lekkie oburzenie, że to za mało. Mały cygan, całkowicie nieświadom tego, że jest obiektem naszej dyskusji, zaczął grać następny utwór. Fale Dunaju. Kompozytora słysząc to (nie wiem jakim cudem - tramwaj i mikrofon ze słuchawkek) natychmiast rozpoznała ten kawałek i zażądała głosem nie tolerującym sprzeciwu, że mam mu dać dychę! 10 ZŁ!!! Dla cygana zakordeonem!!! Niektórych wojen wygrać się nie da, więc poddałem się bez walki. Przeszedłem przez wagon i pod czujnym okiem współpasażerów wsadziłem mu banknot do kubka. "Od człowieka po drugiej stronie telefonu!" Już w trakcie powrotu na swoje miejsce zacząłem rozważać słuszność tego podarunku i toczyć dalsze spory. ...I minąłem przystanek na którym miałem wysiąść! Tu trzeba zauważyć, że byłem głodny i jechałem na brunch w szkole. Tego już było za wiele. Cygan cyganem, dycha dychą, ale utrata jedzenia to przekroczenie pewnej granicy. Zacząłem narzekać na swój los na tyle mocno, że kompozytorka w końcu powiedziała, że zamówi mi kiedyś co tam trzeba. O dziwo, obietnica przyszłego smacznego jedzenia podziałała. Może dlatego, że utratą było również potencjalne przyszłe jedzenie, a może dlatego, że piękne kompozytorki umieją mnie przekonywać. Na brunch udało mi się zdążyć i zjadłem sporo bułek z oliwkami i hummusem. Ostatni dzień/noc nauki. To był najsmutniejszy dzień w szkole. Było mało światła, ale dużo "zdobywania punktów" i wpychania sobie wiedzy do głowy. Człowiek uzewnętrznia swoją naturę, kiedy myśli, że już może, kiedy myśli, że musi, albo nieświadomie. Wszelkie systemy również. Obserwując ten wieczór rozważałem, czy właśnie obecny stan nie jest ostateczną formą. Czymś, w co tego typu organizm wyewoluuje po wielu iteracjach. Maksymalizacja przyswajania wiedzy kontrolowana za pomocą gamifikacji. Coś jak korporacja amazonka, ale nauka będzie jednym z produktów. I tak, wczoraj widziałem "stratega", który chcąc wygrać wyścig nie wziął pod uwagę, że w tym przypadku nie było żadnego wyścigu i potrzebował innych. Widziałem też "nauczyciela dziewczyn", który siedział i tłumaczył im rzeczy gdzieś w holu z daleka od komputerów. No i widziałem też paru "polityków". Zrobiło mi się smutno i chciałem się wyspać przed jutrzejszym sprawdzianem. Uznałem, że lepiej spożytkuję czas we własnym łóżku. W drodze powrotnej wysiadłem w parku i trochę pobłądziłem ścieżkami. Oddychanie 8/10 Sen 5/10 Nawodnienie 7/10 Odżywienie 7/10 Ruch 6/10 Decyzje 4/10 Sowa 05.06.2025
powrót