25:53 Ciepło, słonecznie, śnieżyca, znowu słonecznie, znowu śnieg, zimno. Rozmawiałem z sąsiadem białorusinem. O programowaniu, szachach i takich tam. Pokazywał mi co zrobił na swoim kompie. W trakcie rozmowy zauważył coś za oknem w oddali. Chyba pożar to był. Czarny dym. Dość dużo i dość wysoko leciał. Brak wody w kranie przez kilka godzin i nie mogłem zrobić sobie herbaty. Wieczorem dość ciężka sytuacja z najmłodszym robakiem. Kompozytorka i rodzeństwo pomogło, nawet dziadek się w to wszystko zamieszał. Skłoniło mnie to do przemyśleń. Jeśli człowiek od dziecka uczy się, że "pomoc" nie jest tak naprawdę pomocą, a kolejnym zagrożeniem, co się dalej stanie? Czy nie nauczy się nigdy prosić o pomoc? A jeśli się nauczy, to kogo? Czy człowiek taki będzie w ogóle w stanie wyobrazić sobie, że od kogoś może ją otrzymać? Czy udzielona pomoc zostanie uznana jako kolejny atak, czy rozpoznana jako przysługa i przyjęta z wdzięcznością? Ech. Oddychanie 8/10 Sen 8/10 Nawodnienie 6/10 Odżywienie 7/10 Ruch 5/10 Decyzje 5/10 Sowa 05.04.2025
powrót