Pisane kolejnego dnia. Dzień ciepły i spokojny, nicnierobienie. Jakość życia spada. Powód - ja. Trochę zadań wykonanych, ale za mało. Ciągle za mało. Znowu wpadłem w marnowanie czasu. Są rzeczy do zrobienia. Dobre i pożyteczne rzeczy. Nauka, ćwiczenia, smaczne jedzenie. Są też przyjemne czynności, jak odpoczynek, czytanie, oglądanie. To też jest dobre. Są jednak rzeczy, które nie są ani dobre, ani pożyteczne. Np. czytanie kiepskiej literatury, siedzenie bezmyślnie przed telefonem lub rozwiązywanie kolejnej nieistotnej zagadki przez kilka godzin. Nazywam to nicnierobieniem. Czy mój mózg uważa, że nicnierobienie jest lepsze? Czy szybkie dostarczanie 'dobrych hormonów' zepsuło moje umiejętności podejmowania słusznych decyzji? Sporo na to wskazuje. Trzeba zacząć to monitorować. Mogłem pojechać na kajaki z bazylim i jej ekipą, ale wolałem zostać i odpoczywać. Czy odpocząłem? Nie. Zmarnowałem czas na czytanie głupot. Nawet się nie nauczyłem zbyt wiele. Jestem trochę wkurzony na moje podejmowanie decyzji. "Widzę, pochwalam, lecz wybieram gorsze." Oddychanie 7/10 Sen 6/10 Nawodnienie 7/10 Odżywienie 6/10 Ruch 6/10 Decyzje 3/10 Sowa 01.08.2024
powrót